Tuż przed pożegnaniem się z naszą szkołą tegorocznych absolwentów - klasę 8, spotkała jeszcze miła niespodzianka. Otóż zorganizowana została dla nich wycieczka dofinansowana przez Koło Łowieckie „Jedynka” z Warszawy.
Celem podróży były gościnne Kujawy, a mianowicie Golub-Dobrzyń i Ciechocinek. Pełni energii i humoru mimo doskwierającego upału wszyscy pod opieką pań: Małgorzaty Majorkiewicz i Urszuli Zielińskiej wyruszyliśmy autokarem spod szkoły o godzinie 7:00. Towarzyszył nam sponsor wyjazdu, pan Wiesław Magnuszewski.
Malowniczo położone miasto - Golub Dobrzyń ukazało się naszym oczom po dwóch godzinach jazdy. Wkrótce pojawił się też przewodnik, który poprowadził nas do urokliwego, zabytkowegokościoła św. Katarzyny Aleksandryjskiej pochodzącego z przełomu XIII i XIV w., wzniesionego w stylu gotyckim i położonego w zakolu Drwęcy. Wewnątrz wysłuchaliśmy barwnej opowieści o dziwnej historii tej świątyni, po czym krętymi schodkami weszliśmy na wieżę, która w okresie średniowiecznym stanowiła symbol Golubia - nadgranicznego miasta krzyżackiego. W wieży mieści się trzeci co do wielkości w Polsce dzwon ufundowany w roku 1623 przez króla Zygmunta Augusta III. Każdy, kto chciał mógł poruszyć sercedzwonu i po prostu zadzwonić… to było niesamowite przeżycie!
Kolejny punkt wycieczki to zamek z początku XIV wieku – krzyżacka warownia i siedziba komtura. Wielokrotnie był on atakowany, niszczony, ostatecznie przekształcony w siedzibę renesansową przez królewnę Annę Wazównę.
Obeszliśmy go na zewnątrz, przemierzyliśmy krużganki, a w środku zobaczyliśmy między innymi refektarz, sypialnie zakonników, ale też sale tortur, lochy… Obejrzeliśmy film o rycerskich turniejach, jakie co roku w lipcu odbywają się na dziedzińcu zamkowym.
Pożegnaliśmy gościnny Golub-Dobrzyń i wyruszyliśmy w kierunku miasta 24 czynnych uzdrowisk i wielu hoteli- Ciechocinka. Tam, przemieszczając się dwoma meleksami, przemierzyliśmy kurort wzdłuż i wszerz, a przewodnik w żartobliwy sposób przedstawił nam wszystkie uzdrowiskowe obiekty wraz z tężniami, fontannami oraz słynnymi ciechocińskimi kwiatowymi dywanami.
Również w Ciechocinku zjedliśmy obiad, a po deserze lodowym późnym popołudniem wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wyjazd uważamy za bardzo udany, a „Jedynce” po raz kolejny
SERDECZNIE DZIĘKUJEMY!
U.Z.